Było to gorące powitanie nowego roku, choć pewnie druhom marzyły się raczej zimne ognie. Ale życie pisze własne scenariusze, więc trzech druhów − bracia Paweł i Tomek Pałuccy oraz Adam Walasik, wskoczyli najpierw w bojowe mundury, a następnie do samochodu i ruszyli do akcji.
/.../
Ledwie uporali się z ogniem rozprzestrzenionym na obszarze jednego ara traw, a już pojawiło się nowe, znacznie trudniejsze zadanie.
Tym razem był to, sklasyfikowany jako średni, pożar budynku w Złotoryi, co oznaczało, że druhowie będą mieli zajęcie na resztę sylwestrowej nocy.
/.../
U progu nowego roku doszło także do licznych zdarzeń drogowych. Niektóre zakończyły się w miarę szczęśliwie, inne niestety nie. 2 stycznia w miejscowości Wilkanów w powiecie kłodzkim, z powodu panującej gołoledzi, samochód osobowy marki Peugeot wypadł z drogi i wylądował w rzece.
/.../
Nie zawsze też można mówić o winie użytkowników drogi, którzy nie dostosowali prędkości do warunków drogowych i w konsekwencji doszło do wypadku. Przykładem tego może być kierowca samochodu dostawczego fiat ducato, który 4 stycznia ok. godziny 15 ostrożnie jechał po drodze krajowej nr 33 w okolicy Międzylesia. Jednak w pewnej chwili stracił panowanie nad kierownicą, samochód dachował i wywrócił się do rowu. Jak stwierdzono, przyczyną było silne i gwałtowne uderzenie wiatru oraz oblodzona droga.
Cały artykuł można przeczytać w papierowym wydaniu "Strażaka" nr 3/2017.