W dniach 13‒14 listopada na trybunach jednego z pawilonów Międzynarodowych Targów Poznańskich zasiadło ponad trzy tysiące kibiców z Polski i całego świata, głównie z Niemiec, Czech i Skandynawii, gdzie sport ten cieszy się ogromną popularnością. Na scenie pojawiła się elita zawodników wyposażonych w siekiery, ręczne i motorowe piły do rąbania i cięcia ogromnych kłód drewna.
/.../
Pierwszego dnia na starcie stanęły dwadzieścia dwie drużyny, z których każda składała się z czterech zawodników i jednego rezerwowego.
/.../
Nasi strażacy wystartowali w składzie: Arkadiusz Drozdek z Zielonej Góry (ośmiokrotny mistrz Polski), Marcin Juskowski ze Szkaradowa (woj. wielkopolskie), Krystian Kaczmarek z miejscowości Ostoje (woj. wielkopolskie) i Jacek Groenwald z Połczyna (woj. pomorskie).
/.../
Nasza reprezentacja, z Arkadiuszem Drozdkiem na czele, nie zaliczała się do faworytów tej imprezy. Chcieli jednak zaznaczyć swoją obecność i to im się udało.
/.../
Drugiego dnia sportowcy stanęli do indywidualnej rywalizacji o tytuł najlepszego na świecie. Każdy z nich musiał wykazać się nie tylko siłą czy umiejętnościami technicznymi, ale też ogromną odpornością psychiczną.
/.../
Emocje sięgnęły zenitu, gdy lider tabeli, Jason Wynyard, miał problem z rozgrzaniem swojej 62-konnej piły mechanicznej. Udało mu się to dopiero za 3 razem, tuż przed komendą startową sędziego: „Hands on the wood”.
/.../
Ryk pił mechanicznych, uderzenia siekier, zapach ciętego drewna, dynamika zdarzeń na scenie, walka, podczas której o sukcesie decydowały ułamki sekund ‒ to wszystko tworzyło znakomitą atmosferę na trybunach.
Cały artykuł można przeczytać w papierowym wydaniu "Strażaka" nr 12/2015.